Kotlety z grzybów
Kotlety grzybowe (1927)
Grzyby zawsze były ważnym składnikiem polskich potraw. Łatwo dostępne i darmowe stanowiły niezbędny element jadłospisu wszystkich grup społecznych. W dodatku były dozwolone w czasie postu, a ten trwał znacznie dłużej niż dziś – poszczono nie tylko przed Wielkanocą i w piątki, ale również w środy, soboty i wigilie wszystkich świąt kościelnych. Nic dziwnego, że w starych książkach kucharskich można znaleźć wiele przepisów na dania z grzybów. Dzisiejsze kotleciki z powodzeniem mogą zastąpić kotlety mięsne, są pyszne i sycące.
SKŁADNIKI:
250 g świeżych grzybów
0,5 łyżki masła
1 cebula
50 g świeżej bułki
pół łyżki śmietany 18%
1 jajko
świeży koperek
mąka
mleko do wymoczenia bułki
Grzyby umyć i drobno posiekać. Można zetrzeć na tarce o dużych oczkach.
Cebulę posiekać, usmażyć na maśle.
Bułkę zalać mlekiem, poczekać 10 minut, aż je wchłonie. Odcisnąć w dłoniach z nadmiaru mleka, drobno pokruszyć.
Grzyby połączyć z cebulą, bułką, posiekanym koperkiem, jajkiem i śmietaną. Doprawić solą i pieprzem. Jeśli masa będzie zbyt rzadka, dodać 2-3 łyżki mąki.
Jeśli to możliwe formować kotleciki w dłoni, obtoczyć w mące i smażyć na oleju. Jeśli ciasto jest zbyt rzadkie, by formować je w dłoniach, nakładać bezpośrednio na patelnię i smażyć do zrumienienia. Podawać ze śmietaną.
stary przepis oryginalny:
KOTLETY Z GRZYBÓW. Pół kilo młodych grzybów usiekać jak najdrobniej, łyżkę masła zasmażyć z dwiema utartemi na tarce cebulami, ostudzić. Dodać dziesięć deka bułeczki, rozmoczonej w wodzie, lub mleku, dziesięć deka bułeczki suchej tartej, łyżkę śmietany, dwa małe jajka całe, lub jedno duże, garstkę koperku, soli do smaku, odrobinę pieprzu; wyrobić wszystko na gładką masę, podzielić na osiem równych części, uformować zgrabne kotlety, utarzać w mące i usmażyć na rumiano na maśle, lub fryturze. Obłożyć temi kotletami młode kartofle, lub purée kartoflane, lub też podać do nich sos śmietanowy.
Elżbieta Kiewnarska, „Potrawy i konserwy z grzybów”, 1927
Spróbuj również:
Muszę przyznać, że trochę się obawiałam, czy placuszki się udadzą…ale efekt przeszedł oczekiwania moje i mojej mamy ;). Grzyby starłam na tarce, co znacznie przyspieszyło proces przygotowania masy. Bardzo polecam 🙂
U mnie w tym roku wszystko poszło do suszenia, ale narobiłaś mi ochoty na te placuszki 🙂