drożdżowe

Babka petynetowa

Babka petenytowa (1910)

Babka petynetowa zwana też muślinową to najpopularniejsze staropolskie ciasto wielkanocne. Było to ciasto niezwykle ekskluzywne – zawierało co najmniej 60 żółtek! W dodatku trzeba było je ucierać co najmniej godzinę (oczywiście ręcznie – spróbujcie to robić choćby przez 5 minut), a potem obchodzić się z nią jak z jajem, żeby nie opadła (baby kładziono do ostygnięcia na pierzynach w zamkniętym pomieszczeniu bez przeciągów). W smaku przypomina nieco włoską panetone. Podobno zachowuje świeżość kilka tygodni, ale była zbyt dobra, by przetrwać choćby tydzień.  Za to po 4 dniach smakowała jeszcze lepiej i delikatniej niż świeża, co jest dość nietypowe dla ciasta drożdżowego. Babkę upiekłam z 1/4 porcji ciasta (na 15 żółtkach) i wyszła spora. Białka możesz wykorzystać do przygotowania pomarańczowego mazurka bezowego (przepis) albo bezowego mazurka bakaliowego (przepis).

SKŁADNIKI (na tradycyjnej wielkości formę do baby):

15 żółtek

125 g cukru

25 g świeżych drożdży

80 ml mleka

500 g mąki pszennej

30 g masła

50 g skórki pomarańczowej

pół łyżeczki ekstraktu waniliowego

szczypta soli

Ubij żółtka z cukrem do uzyskania konsystencji aksamitnego kremu.

Mleko podgrzej, rozpuść w nim drożdże, dodaj pół łyżeczki cukru. Poczekaj pół godziny, aż rozczyn urośnie.

Masło rozpuść.

Do żółtek dodaj mąkę, rozczyn, masło, wanilię, szczyptę soli, skórkę pomarańczową (najlepiej domową) i cukier. Wyrabiaj ciasto mikserem z hakiem do ciasta drożdżowego 15 minut (im dłużej tym lepiej).

Przełóż ciasto do formy wysmarowanej masłem i wysypanej mąką. Powinno zajmować 1/2 lub maksymalnie 1/4 wysokości (u mnie była to 1/3 i babka wyrosła sporo ponad formę). Odstaw w ciepłe miejsce do urośnięcia.

Wyrośnięte ciasto wstaw do zimnego piekarnika, ustaw temperaturę na 180 stopni. Piecz od momentu włożenia przez godzinę (do suchego patyczka). Babę wyjmij z formy dopiero po całkowitym ostygnięciu.

Przepis pochodzi z książki pt. „Pieczenie ciast” Róży Makarewiczowej z 1910 roku. 
Spróbuj również:

 

Drożdżowa babka czekoladowa

Babka czekoladowa na drożdżach (1931)

Baby były symbolem staropolskiej Wielkanocy i cechowała je duża ilość jaj. Na szczęście nie do wszystkich przepisów potrzeba ich aż sześćdziesiąt – do babki czekoladowej Disslowa każe dodać „jedynie” sześć żółtek (z białek możesz zrobić np. mazurka bakaliowego – przepis). Z podanych składników wyszła jedna mała babka.

SKŁADNIKI:

6 żółtek

60 g cukru

120 g gorzkiej czekolady

250 g mąki pszennej

30 g świeżych drożdży

125 ml mleka

60 g rodzynek

1 laska wanilii lub kilka kropel esencji waniliowej

Żółtka zmiksuj z cukrem na puszysty krem.

Czekoladę rozpuść w kąpieli wodnej. Dodaj do niej trzy łyżki żółtek, mieszając po każdej łyżce. Następnie przełóż czekoladę do reszty żółtek, zmiksuj.

Mleko lekko podgrzej, rozpuść w nim drożdże. Dodaj do ciasta.

Dodaj mąkę i rodzynki, miksuj kilka minut.

Przełóż ciasto do formy – powinno sięgać do połowy formy i odstaw pod przykryciem, dopóki nie podwoi objętości.

Wstaw wyrośnięte ciasto do zimnego piekarnika. Rozgrzej go do 200 stopni i piecz babę 35-45 minut (do suchego patyczka). Wyjmij z piekarnika, ostudź.

Możesz polukrować ciasto, posypać cukrem pudrem lub polać rozpuszczoną czekoladą.

 

stary przepis oryginalny (www.polona.pl)

„Jak gotować. Praktyczny podręcznik kucharstwa (…)” , Maria Disslowa, 1931

Spróbuj również:

 

Babka drożdżowa z cebulą

Pyzy z cebulą (1927)

Kluski na parze (inaczej parowańce, pampuchy, pyzy drożdżowe) to świetny dodatek do obiadu. Można jeść je ze słonymi dodatkami – mięsem czy kapustą, albo z sosami owocowymi czy śmietaną. Niekiedy pampuchy nadziewa się owocami. Elżbieta Kiewnarska proponuje przepis na pampuchy nadziewane podsmażoną cebulą i ugotowane w kąpieli wodnej. Gdy kluski urosną, połączą się w drożdżową babkę. Ta wersja smakuje pysznie z roztopionym masłem, sosem mięsnym lub grzybowym albo odsmażone na patelni.

SKŁADNIKI:

500 g mąki pszennej

15 g świeżych drożdży

1 szklanka mleka

1 łyżka masła + masło do smażenia cebuli

1 jajko

pół łyżeczki cukru

4 średnie cebule

sól, pieprz

Przygotuj zaczyn: podgrzej mleko z łyżką masła – musi być ciepłe, nie gorące. Rozpuść w nim drożdże, dodaj cukier, następnie 100 g mąki. Dokładnie zmiksuj i pozostaw w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.

W tym czasie pokrój w piórka cebulę, podsmaż na brązowo na maśle, dopraw solą i pieprzem.

Wsyp do miski 400 g mąki. Dodaj wyrośnięty zaczyn, jajko, szczyptę soli. Zagniataj ciasto ręcznie lub za pomocą miksera z końcówką z hakiem przez kilka minut.

Gdy ciasto będzie sprężyste i nie będzie kleiło się do miski, odrywaj kawałki, spłaszcz, napełnij farszem i zrób kulkę. Kulki układaj niezbyt ciasno w nasmarowanej masłem i wysypanej mąką formie do gotowania w kąpieli wodnej (po wyrośnięciu złączą się). Pozostaw do wyrośnięcia ok. godzinę, następnie zakryj formę i gotuj przez 45 minut. Jeśli nie masz takiej formy, możesz upiec wyrośnięte kluski w naczyniu żaroodpornym w piekarniku pod przykryciem (35 minut w 200 stopniach) lub ugotować na parze jak zwykłe kluski parowe (20 minut na porcję klusek). Podaj polane masłem.

 

stary przepis oryginalny:

28. PYZY Z CEBULĄ. Dwadzieścia deka mąki rozczynić dwoma deka dobrych drożdży i dwiema szklankami letniego mleka, gdy ruszy, dodać czterdzieści deka mąki, łyżkę masła, dwa jaja całe, osolić, wsypać łyżeczkę herbatnią cukru, wyrobić doskonale, aż od rąk odstanie. Formę budyniową wysmarować masłem i wysypać bułeczką. Udusić w maśle pół kilo cebuli, pokrajanej drobno. Brać rękami, maczanemi w topionem maśle po niedużym kawałku wyrośniętego dobrze ciasta, rozpłaszczyć, zawinąć łyżeczkę smażonej cebuli, układać rzędami w formie. Nie powinno być wiele więcej nad połowę formy, gdyż bardzo rosną. Zakryć szczelnie, gotować na parze półtorej godziny. Na wydaniu wyrzucić babkę na półmisek i podać do niej topione masło. Można te pyzy, dla odmiany, robić bez nadzienia, a podać do nich masło, przesmażone z cebulą.

„100 postnych i jarskich dań”, Elżbieta Kiewnarska, 1927

 

Spróbuj również:

Baba migdałowa

Baba migdałowa, drożdżowa (1928)

Staropolskie baby wielkanocne były ozdobami świątecznego stołu – pod warunkiem, że obchodzono się z nimi delikatnie. Baby, do których często zużywano po kilkadziesiąt jaj, łatwo opadały, dlatego po wyjęciu z pieca musiały leżakować na pierzynach w pomieszczeniu pozbawionym przeciągów. Co jakiś czas gospodyni przekładała je na inny bok, żeby były równe. Na szczęście dziś dysponujemy drożdżami o większej mocy i ciasta na ich bazie tak łatwo nie opadają. Baba z poniższego przepisu jest puszysta, porowata i delikatna w smaku. 

SKŁADNIKI:

100 g mielonych migdałów

100 g masła

250 g mąki

1 szklanka mleka

1/4 opakowania świeżych drożdży

3 jajka

150 g cukru

olejek migdałowy

Mleko z masłem podgrzać do rozpuszczenia masła. Rozpuścić drożdże, odstawić na pół godziny, aby urosły.

Oddzielić żółtka od białek. Żółtka ubić z cukrem na puszysty krem. Białka ubić na sztywną pianę.

Do mąki dodać mleko z drożdżami, migdały, olejek migdałowy i żółtka. Wyrabiać ciasto mikserem co najmniej 5 minut (im dłużej tym lepiej). Na koniec wmieszać szpatułką pianę z białek.

Formę na babę posmarować masłem i obsypać mąką. Wyłożyć ciasto do maksymalnie 3/4 wysokości. Odstawić do wyrośnięcia (w formie muszą zostać co najmniej 2 cm miejsca do dalszego wyrastania).

Formę z babą wstawić do zimnego piekarnika, nastawić na 180 stopni. Piec ok. godzinę (do suchego patyczka). Po ostygnięciu wyjąć z formy i polukrować lub polać polewą i udekorować.

 

stary przepis oryginalny (www.polona.pl)

„Ciasta wielkanocne”, Elżbieta Kiewnarska, 1928 

Reprint książki do kupienia tutaj

 

Spróbuj również:

 

Pasztet w cieście drożdżowym

Pasztet w drożdżowym cieście (1914)

W kuchni z przełomu XIX i XX wieku mięso zapiekane w cieście jadano znacznie częściej niż obecnie i nazywane było po prostu pasztetem (pasztet bez ciasta nie funkcjonował). Najczęściej ciasto drożdżowe, francuskie lub kruche faszerowano resztkami pieczeni albo mięsem z rosołu, a także podrobami, rybami i rakami. Taki pasztet można podać na ciepło do obiadu, ale również na zimno smakuje doskonale.

SKŁADNIKI:

na ciasto:

350 g mąki

1/3 kostki drożdży

2 jajka

2 łyżki roztopionego masła

1 szklanka mleka

sól

na farsz:

450 g gotowanej, duszonej lub pieczonej cielęciny

1 cebula

2 jajka

1 łyżka roztopionego masła

sól, pieprz, natka pietruszki

Przygotować ciasto: podgrzać mleko (ma być ciepłe, nie gorące), rozpuścić w nim drożdże, dodać odrobinę cukru. Odstawić na pół godziny. Po tym czasie dodać do pozostałych składników, wyrobić ciasto i odstawić do wrośnięcia na co najmniej pół godziny.

Przygotować farsz: cielęcinę zmielić w maszynce do mięsa. Cebulę udusić na maśle, również zmielić. Dodać jajka, łyżkę roztopionego masła, doprawić solą, pieprzem i pietruszką. Wyrobić farsz do połączenia składników.

Przygotować formę wyłożoną papierem do pieczenia. Odcinać kawałki ciasta wielkości limonki, rozwałkować, nałożyć farsz na środek, następnie uformować z ciasta kulę z mięsnym farszem i ułożyć w formie. Czynność powtarzać, dopóki starczy nam składników. Kulki nie muszą w formie ciasno do siebie przylegać, ponieważ ciasto urośnie i wypełni wszystkie szczeliny. Gdy forma zostanie zapełniona, przykryć ją ściereczką i odstawić do wyrośnięcia (na co najmniej godzinę).

Po tym czasie pasztet posmarować w wierzchu rozkłóconym jajkiem lub rozpuszczonym masłem. Włożyć do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni i piec godzinę.

Podawać na ciepło lub na zimno.

 

stary przepis oryginalny (www.polona.pl)

„Najnowsza kuchnia warszawska zawierająca przeszło 1200 przepisów”, Aniela Owoczyńska, 1914

 

Spróbuj również:

Racuchy

Racuszki lepsze (1931)

Racuchy to klasyczna potrawa babcinej kuchni. Puszyste, chrupiące i maślane, doskonale smakują z domowymi konfiturami. Wystarczy kilka, żeby zaspokoić głód i ochotę na coś słodkiego. Do podstawowego przepisu można dodać świeże owoce – starte kwaśne jabłko, borówki czy maliny. 

SKŁADNIKI:

3 szklanki mąki

2 szklanki mleka

30 g drożdży

2 jajka

50 g masła

szczypta soli

1 łyżka cukru

smalec lub masło klarowane do smażenia

Drożdże rozpuścić w letnim mleku z dodatkiem szczypty soli i odrobiny cukru. Dodać do mąki, wyrobić ciasto i pozostawić w cieple do wyrośnięcia.

Oddzielić żółtka od białek. Żółtka utrzeć z masłem i łyżką cukru na krem. Dodać do ciasta, wyrobić.

Białka ubić na pianę, dodać do ciasta, delikatnie wymieszać łyżką.

Rozgrzać tłuszcz, na tę ilość ciasta kostkę smalcu. Na gorący smalec kłaść łyżką porcje ciasta, zrumienić z obu stron. Podawać z cukrem pudrem lub konfiturami.

 

stary przepis oryginalny 

RACUSZKI LEPSZE. Trzy szklanki mąki rozczynić dwiema szklankami mleka letniego z rozpuszczonemi w tem mleku trzema deka drożdży: włożyć łyżeczkę soli, wybić doskonale, postawić w cieple, aby podrosło. Dwa żółtka ubić do białości z dobrą łyżką cukru, domięszać do ciasta, dodać pięć deka surowego masła, doskonale wyrobić ciasto, nakoniec dodać dwa pozostałe białka, ubite na sztywną pianę. Dać podrosnąć powtórnie. Szmalec lub masło z dodatkiem oliwy rozpalić na głębokiej patelni. Maczać łyżkę w tym tłuszczu, brać nią podłużne kawałki ciasta i kłaść na rozpalony tłuszcz. Ładnie z obu stron zrumienić i podawać gorące. Wybornem uzupełnieniem zarówno lepszych, jak i pospolitych racuchów są powidła śliwkowe lub borówkowe i kwaśna śmietana, podane jednocześnie.

Elżbieta Kiewnarska, Potrawy z kasz i mąki, 1931

Spróbuj również:


Chałka

(1908)

Chałka to typowa potrawa kuchni żydowskiej, przygotowywana specjalnie na szabat. Zawsze było to pieczywo wyjątkowe i odświętne, pieczone z najczystszej, najdroższej mąki (tak jak opłatki w Polsce), której nie spożywano na co dzień. Na szabatowym stole pojawiają się dwie przykryte serwetką chałki symbolizujące podwójną porcję manny, którą Bóg zsyłał Żydom w każdy piątek w czasie wędrówki przez pustynię.

Chałka od dawna stała się częścią polskiej kuchni, bez problemu można ją kupić w każdej piekarni, choć nasze chałki w przeciwieństwie do oryginalnych żydowskich są posypane słodką kruszonką. Marta Norkowska również nie używa kruszonki, doradza posmarowanie chałki jedynie jajkiem i ewentualnie posypanie makiem lub czarnuszką.

SKŁADNIKI:

21 g świeżych drożdży

60 ml mleka

500 g mąki

21 g cukru

2 jajka

40 g masła 82%

szczypta soli

mak lub czarnuszka (opcjonalnie)

Zrobić zaczyn: mleko delikatnie podgrzać, rozpuścić drożdże. Dodać cukier i połowę porcji mąki. Dokładnie wymieszać i pozostawić do wyrośnięcia na co najmniej 30 minut. Zaczyn ma mieć konsystencję papki, jeśli wyjdzie za gęsty, należy zwiększyć ilość mleka do uzyskania odpowiedniej konsystencji.

Masło rozpuścić, dodać 1,5 rozkłóconego jajka, 250 g mąki i szczyptę soli, zmiksować. Dodać gotowy zaczyn, wyrobić dłonią lub mikserem z odpowiednią końcówką.

Podzielić ciasto na trzy części, z każdej zrobić wałeczki, które należy połączyć razem na jednym końcu i zapleść jak warkocz. Ciasto może być dość luźne i trudno się formować – w tym wypadku można posmarować dłonie roztopionym masłem.

Gotową chałkę pozostawić do wyrastania na około godzinę. Po tym czasie posmarować resztką jajka, posypać makiem lub czarnuszką i wstawić do piekarnika rozgrzanego  do 180 stopni na 40 minut.

 

stary przepis oryginalny (www.polona.pl)

„Piekarnia i cukiernia wytworna i gospodarska”, Marta Norkowska, 1908

Spróbuj również:


Brioszka

Briosze francuskie (1908)

Brioszka kojarzy się z francuską bułką w kształcie bałwanka, choć to tylko jedna z wielu form, jakie może przybrać. Jest to rodzaj słodkiego pieczywa, które we Francji jada się na śniadanie z dżemem, miodem lub jako tosty. Od chałki różni się zawartością masła i jaj – w brioszce jest ich znacznie więcej. W zależności od rodzaju, brioszka może zawierać rodzynki, ser, aromat kwiatu pomarańczy, orzechy. Marta Norkowska przepis podstawowy.

SKŁADNIKI:

400 g mąki

180 g masła 82%

62 g drożdży świeżych

4 jaja

62 g cukru

125 ml ciepłej wody

Zrobić zaczyn: w ciepłej wodzie rozpuścić drożdże, dodać 60 g mąki, łyżeczkę cukru i łyżeczkę soli. Wymieszać i odstawić na co najmniej pół godziny, aż zaczyn zacznie wyrastać.

Z pozostałej ilości mąki, masła, cukru i jaj wyrobić ciasto. Gdy zaczyn zacznie pracować, dodać go do ciasta, wyrobić. Z tego przepisu ciasto będzie dość rzadkie, nie da się z niego formować okrągłych bułeczek. Gotowe ciasto włożyć do lodówki na całą noc.

Następnego dnia ciasto ponownie zmiksować, przełożyć do formy i poczekać, aż wyrośnie. Piec w 180 stopniach ok. 45 min. Podawać zimne ze słodkimi dodatkami.

 

stary przepis oryginalny (www.polona.pl)

„Piekarnia i cukiernia wytworna i gospodarska”, Marta Norkowska, 1908

 

Spróbuj również:


Pączki

(1914)

Najpyszniejsze pączki, jakie kiedykolwiek robiłam – puchate i lekkie, nienasiąknięte tłuszczem, smakują jakby były pieczone. Pozostałe po pieczeniu białka można wykorzystać do zrobienia bezy (przepis tutaj).

SKŁADNIKI:

350 ml mleka

500 g mąki

30 g świeżych drożdży

5 żółtek

15 g mielonych migdałów

125 g masła

125 g cukru pudru

skórka z 1 cytryny

laska wanilii

3 opakowania smalcu

opcjonalnie: marmolada do nadziewania, cukier puder lub lukier do przybrania

Zagotować 250 ml mleka, dodać 250 g mąki, wyrabiać mikserem, dopóki nie będzie grudek.

Drożdże rozrobić w 1oo ml ciepłego (nie gorącego) mleka. Rozczyn ten dodać do przestudzonego ciasta i pozostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.

W tym czasie ubić żółtka cukrem pudrem, wanilią i skórką cytrynową na puszysty krem.

Gdy ciasto urośnie, dodać do niego mielone migdały, masę z żółtek oraz pozostałe 250 g mąki i 125 g roztopionego masła. Wyrabiać ciasto mikserem z końcówką z hakiem, dopóki nie zacznie odklejać się od miski. Miskę przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do ponownego wyrośnięcia. Czasami z braku czasu pomijam ten etap wyrastania i od razu wałkuję ciasto.

Wyrośnięte ciasto rozwałkować na posmarowanej olejem stolnicy na centymetr grubości i wykrawać szklanką lub okrągłą foremką koła. Przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia (muszą podwoić wysokość). Po tym czasie nadal może się wydawać, że pączki są zbyt płaskie, ale w trakcie smażenia znacznie urosną.

Rozgrzać smalec do temperatury 180 stopni, wrzucać pączki partiami, smażyć z każdej strony, póki nie uzyskają złocistobrązowego koloru.

Usmażone odkładać na półmisek wyłożony papierem do pieczenia. Jeszcze ciepłe napełniać konfiturą za pomocą rękawa cukierniczego.  Z wierzchu można przyozdobić lukrem i posypać skórką pomarańczową lub oprószyć cukrem pudrem.

 

stary przepis oryginalny (www.polona.pl)

„Najnowsza kuchnia warszawska zawierająca przeszło 1200 przepisów”, Aniela Owoczyńska, 1914

Spróbuj również:


Tradycyjne pączki

Pączki drożdżowe parzone (1913)

Każdy, kto chociaż raz jadł świeże, domowe pączki wie, że te kupne nigdy im nie dorównają. Oczywiście jest jeden warunek  ­– pączki muszą być udane! Żeby były idealne, trzeba pamiętać o kilku zasadach. Po pierwsze zrobienie pączków wymaga czasu, bo ciasto kilka razy musi wyrastać, więc jeśli jesteście zabiegani, nie warto się za to zabierać, ponieważ pączki po prostu się nie udadzą. Gdy ciasto niedostatecznie wyrośnie, pączki będą ciężkie i pozbawione jasnej obwódki. Drugą bardzo ważną rzeczą jest odpowiednia temperatura tłuszczu, czyli 180 stopni. Za niska temperatura sprawi, że pączki będą smażyły się za długo, nadmiernie nasiąkając olejem, przy zbyt wysokiej szybko urosną i ładnie się zarumienią, ale w środku pozostaną niedosmażone. 

Znajdujące się w starych książkach kucharskich przepisy nie różnią się bardzo od siebie – zazwyczaj w składzie znajduje się kilkanaście żółtek, a część mąki zaparza się gorącym mlekiem (stąd nazwa – pączki parzone), do ciasta dodaje się również gorzkie migdały lub skórkę pomarańczową. We współczesnych przepisach często ilość żółtek jest znacznie zmniejszona, ale warto spróbować tradycyjnej receptury. Pączki z poniższego przepisu są delikatne, puszyste i, co zaskakujące, smakują lepiej następnego dnia!

SKŁADNIKI (na około 40 pączków)

500 g mąki

325 ml mleka

60 g drożdży świeżych

6 żółtek

125 g masła klarowanego

125 g cukru

1 laska wanilii

kandyzowana skórka pomarańczowa

3 opakowania smalcu

Zagotować 200 ml mleka, dodać 250 g mąki, wyrabiać mikserem, dopóki nie będzie gładkie.

Drożdże rozrobić w 125 ml ciepłego (nie gorącego) mleka. Rozczyn ten dodać do przestudzonego ciasta i pozostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.

W tym czasie ubić żółtka  z cukrem, wanilią i skórką pomarańczową na puszystą masę.

Gdy ciasto urośnie, dodać do niego masę z żółtek oraz pozostałe 250 g mąki i 125 g masła klarowanego. Wyrabiać ciasto mikserem z końcówką z hakiem, dopóki nie zacznie odklejać się od miski. Ciasto będzie miało nieco luźniejszą konsystencję, ale nie wolno dosypywać mąki! Miskę przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do ponownego wyrośnięcia. Czasami z braku czasu pomijam ten etap wyrastania i od razu wałkuję ciasto.

Wyrośnięte ciasto rozwałkować na oprószonej mąką (lub posmarowaną olejem) stolnicy na centymetr grubości i wykrawać szklanką lub okrągłą foremką koła. Przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia (muszą podwoić wysokość). Po tym czasie nadal może się wydawać, że pączki są zbyt płaskie, ale w trakcie smażenia znacznie urosną.

Rozgrzać smalec do temperatury 180 stopni, wrzucać pączki partiami, smażyć z każdej strony, póki nie uzyskają złocistobrązowego koloru.

Usmażone odkładać na półmisek wyłożony papierem do pieczenia. Jeszcze ciepłe napełniać konfiturą za pomocą rękawa cukierniczego. W oryginalnym przepisie pączki napełnia się nadzieniem przed smażeniem, złączając ze sobą dwa wycięte z ciasta koła. Wolę jednak swój sposób, jest łatwiejszy i nie ma obawy, że pączek jest źle zlepiony i do środka dostanie się tłuszcz. Z wierzchu można przyozdobić lukrem i posypać skórką pomarańczową lub oprószyć cukrem pudrem.

 

Pączki drożdżowe parzone (przepis oryginalny)

Pół klgr. mąki zaparzyć z 1 litrem wrzącego mleka i rozbijać mocno, aby grudek nie było. Gdy ciasto wystygnie wlać ćwierć ft. drożdży rozrobionych w  ćwierć litrze letniego mleka, wymieszać razem i postawić w ciepłem miejscu, aby rozczyna rosła. Osobno ubić 12 żółtek z pół ft cukru, dodać pół laski wanilii, trochę skórki pomarańczowej drobno usiekanej, a gdy rozczyna się ruszy, wlać do niej jaja, dosypać jeszcze pół klgr. mąki, dodać pół ft. sklarowanego masła i wyrabiać ciasto tak długo, aż od ręki odstanie, poczem postawić w ciepłem miejscu do wyrośnięcia. Gdy wyrośnie, wyłożyć je na stolnicę mąką wysypaną, rozwałkować lekko na palec grubości, wycinać ausztychem małe placuszki, kłaść w środek po parę konfitur wiśni, malin lub pół łyżeczki róży, o ile możności osączonych z syropu, składać po dwa razem, aby się brzegami ze sobą zlepiły, a ułożywszy je na sicie, postawić znów w ciepłem miejscu do wyrośnięcia. Potem wrzucać po kilka razem w obszerne naczynie na rozpalony smalec, smażyć na wolnym ogniu na ładny rumiany kolor, wyjmować ostroźnie łyżką durszlakową, obsypać cukrem i układać na półmisku.

„Uniwersalna książka kucharska”, Maria Ochorowicz-Monatowa, 1913

Spróbuj również: